Szedłem w stronę szafek, po to by zmienić strój na ten na basen. Nagle podszedł Matt. 'Ziomek, będe miał na ciebie oko' Powiedział. Uśmiechnąłem się, i wszyscy zaczęli iść. Shiloh podbiegła, by iść z nami. 'Hej Shi' Powiedział Matt. 'Hej Matt' Odpowiedziała. Moja siostra i grupa jej koleżanek też do nas doszła. 'Oł! To twój mały braciszek!' Jedna krzyknęła. No genialnie, teraz jestem znany jako brat Kaitlyn... 'On ma na imię Sonny!' Inna krzyknęła. To ta, która siedziała ze mną na tylnych siedzeniach wtedy, gdy jechaliśmy grupą do kina. Ray też doszedł.. wiadomo gdzie dziewczyny też on, zajebiście... 'A to co? Cyrk z anorektyczną małpką?' Zażartował. Wszystkie dziewczyny odeszły od niego. 'Spierdalaj' Krzyknęła Shiloh. 'Wynocha chuju' Matt dodał. 'Shiloh możemy porozmawiać?' Zapytał. 'Nie!' odpowiedziała krzyżując ręce. 'Dlaczego nie !?' Zapytał. 'Bo to koniec nas!' Odpowiedziała. Jego oczy stały się większe, ona go tak po prostu rzuciła. Potrząsnął głową, i odszedł. Po lekcjach, szybko się ubrałem i zadowolony pobiegłem do Shiloh. Zacząłem jej szukać - jest! 'Piątka!' Krzyknąłem. Oboje mieliśmy uśmiechy na twarzach. 'Chcesz to uczcić, dziś u mnie w domu?' Spytałem. Skinęła. 'Oh! Shisey co ty masz na sobie?' Krzyknął ktoś z tyłu. 'Hmm myśle, że to ubrania' Odpowiedziała. Patrzyła się na tą dziewczynę, ale po chwili odwróciła się i szliśmy razem. Skończyliśmy lekcje więc jak zawsze podeszliśmy razem do szafek. Gdy sie schyliłem ona znów mnie objęła. 'A co będziemy robić?' Spytała. Wzruszyłem ramionami. 'Znajdziemy coś do roboty na miejscu, miejmy taką nadzieje' Odpowiedziałem, i schyliliśmy się by otworzyć moją szafkę. 'Co kurwa?' Krzyknąłem. Shiloh popatrzyła do środka szafki. Było tam pewno znaczków z podpisami: 'Kurwa' 'Emo' 'Grubasek' 'Zrobić każdemu przysługe i umrzeć' 'Idź zwalić Mattowi' i 'Pedał'. Cała szafka była tym obklejona, to na pewno Ray. Odkleiłem to wszystko, i podniosłem plecak. Zamknąłem szafkę, i odwróciłem się. Stali tam koledzy Raya, Shiloh stała za mną. 'Pierdol się' To jedyne co powiedziałem. Jego koledzy zaczęli się śmiać, odeszliśmy by nie zebrać sobie problemów. 'Sonny, ignoruj go' Powiedziała Shi. Ciągle szliśmy. 'Jezu, ale dupek' Dodałem. Po chwili ciszy zaczęliśmy się śmiać.
Byliśmy już w moim domu, wbiliśmy jak wiadomo na górę. Rzuciła szkolne rzeczy na podłoge. 'Więc jak to jest być wolnym?' Spytałem. Popatrzyła na mnie z uśmiechem. 'To genialne uczucie' Odpowiedziała. Rzuciłem plecak do szafy. 'A co mi możesz jeszcze powiedzieć o tej prawdziwej Shiloh, bo za wiele nie wiem' Spytałem. Ona rozejrzała się po pokoju. 'Grałam na gitarze...' Powiedziała patrząc już na mnie. 'Ale nic nie pamiętam' Dodała. Poszedłem i przyniosłem swoją gitarę. 'Umiesz grać?' Spytała. 'Nie ona jest jako ozdoba do zbierania kurzu' Dokuczyłem. Zmarszczyła brwi i popchnęła mnie. Zagrałem kilka rzeczy, i próbowałem napisać nową piosenkę. Ale jedyne akordy jakie miałem w głowie to te z piosenki dla Emily. 'Podoba mi się, masz do tego tekst?' Spytała. 'Tak, ale on był napisany dla kogoś' Powiedziałem. 'Powinieneś zaśpiewać!' Zacząłem grać intro. 'Smiles and her laughter, it's the only thing...' Nagle przestałem śpiewać. Nie mogę uwierzyć, że zraniłem tak Emily. Mógłbym zrobić wszystko by znowu to była. 'To była specjalna piosenka?' Spytała Shiloh. 'Więc co sie stało..?' Dodała. 'Nigdy nie chciałem jej zranić, ale...'
WIĘC TAK, WYJEŻDŻAM. MÓDLCIE SIĘ ABY BYŁ TAM INTERNET BO JAK NIE TO DECOY ZNOWU ZANIKNIE, A SAM NIE CHCĘ ZNOWU ROBIĆ JAKIEŚ DŁUGIEJ PRZERWY. INATHIS MA DODAĆ POST O EMILY BO BYŁY TAKIE PROŚBY, ALE CZY TO ZROBI NIE WIEM. AHA I JEŚLI CHCESZ POSŁUCHAĆ PIOSENKI DLA EMILY, PROSZĘ: