11 lipca 2014

DECOY LOVE STORY CHPTER SIX 1/6

Gdy Ryan odszedł stałem razem z Emily. Jej piękno nadal trzymało moje zdumienie , nie mogłem przestać patrzeć na nią ,ona była po prostu niesamowita.Sposób w jaki jej złote włosy opadały na jej ramieniu a oczy i usta pięknie promieniowały w blasku słońca był cudowny. Poczułem motylki w brzuchu trząsłem się.
,,Ehhmm...Sonny wszystko w porządku?''-zapytała. Jej głos był miękki ,ale przerwał milczenie.Nie zdawałem sobie sprawy ile tam stoję i patrząc na nią.,,Tak przepraszam wszystko ok tylko jestem zmęczony''-odpowiedziałem.
Uśmiechneła się i spojrzała mi w oczy jeszcze raz.,,Cóż tak czy inaczej po szkole mógłbyś przyjść do mojego domu''-powiedziała.
Przysięgam mógłbym doskoczyć do sufitu ze szczęścia.
''Tak,tak całkowicie ,jasne, oczywiście'' kręciłem się ze szczęścia. Uśmiechneła się i owinęła rękę wokół mojego ramienia i szliśmy razem przez korytarz.
Czekałem  na ten dzień kiedy ona zacznie ze mną znowu rozmawiać.
Gdy szliśmy do jej domu zaczęła coś mówić ale nie zwracałem na to za dużej uwagi cieszył mnie dźwięk jej głosu.
Jedną ręką trzymała moją dłoń a drugą wyjmowała klucze z kieszeni.

PUNKT WIDZENIA EMILY :
Otworzyła drzwi i oboje weszliśmy do mieszkania.,,Czy coś się tu zmieniło?,
bo wygląda tu tak samo jak ostatnim razem,,-zapytał Sonny rozglądając się.
Emily uśmiechnęła się ,mając ten uroczy wyraz twarzy.
Poszliśmy do mojego pokoju.Moi rodzice nigdy nie bywają w domu mój tata jest lekarzem a mama terapeutką.Zawsze są na telefonie ,ale to nie jest dla mnie takie złe.Mogę wracać o której godzinie chcę i nikt się mnie nie czepia .Sonny podszedł do mojego okna było dziś wyjątkowo cicho zazwyczaj jakieś dzieci biegają pod moim oknem.Otworzył okno chłodne powietrze rozwiewało jego czarne włosy.Wiedziałam,że to ulubiona pora Sonnego kiedy liście zmieniają kolor.Kiedyś zrobił ogromny stos liści i położył się pod nim.Mieliśmy wiele pięknych wspomnień każdy w szkole mówił na nas ,,Sonnily'' ponieważ jesteśmy taką parą która zrobiłaby dla siebie wszystko.Pozbyłam się myśli z mojej głowy i podszedłam do Sonnego .Jego snakebeatsy odbijały światło a wiatr rozwiewał jego czarno czerwone włosy.Gdy na niego patrzyłam wróciły do mnie te wszystkie straszne wspomnienia gdy całował inną.Na myśl ,że to robił pękało mi serce.

PUNKT WIDZENI SONN'EGO :
Emily stała na przeciwko mnie ,patrząc na mnie.Usiadła na moich nogach i zapytała ,,Sonny czy masz dziewczynę''.Byłem trochę skrępowany tym pytaniem czy ją to obchodzi.,
,,Hmmm..nie''-odpowiedziałem uśmiechnęła się.
,,Hmm a dlaczego'' przerywając milczenie. Uśmiechneła się i złapała mnie za ręce.
,,Wciąż coś czuję do ciebie Sonny'' ona wymamrotała. .Na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
,,Myślisz ,że moglibyśmy spróbować jeszcze raz?''-zapytał.
Bałem się ,że to już nie będzie to samo ale bardzo za nią tęskniłem więc zgodziłem się. Emily usiadła obok mnie przyciągnęła moje usta do swoich i powiedziała ,że ma najlepszego chłopaka na świecie '' nasze usta zbliżyły się do siebie to nie było nic za bardzo intymnego ale pocałowaliśmy się.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...