21 września 2014
Skrillex dla Rolling Stone/ wywiad po Polsku/ Part 4
Sala wypełniona jest po brzegi, ciałami które niecierpliwie czekają na drop. Skrillex Stoi na scenie za swoim MacBookiem powoli wyciszając remix 'cinema' do czasu kiedy publiczność śpiewa go a cappella. Moore pokazuje palcem w niebo 'Czekajcie na to'. Wokal przyspiesza po czym słyszymy słowa 'Drop the bass', bas nadchodzi, sprawia, że wszystko drży. Emocje tłumu eksplodują w końcu dzieciaki raveu, rocka, hip-hopu, to wybuchowa mieszanka. Ręce są wysoko w górze, wszyscy skaczą, a ludzie są wynoszeni na ramionach tłumu.
Cztery minuty później Skrillex cały zlany potem, schodzi ze sceny. Po show Moore pyta się czy wszystko dobrze brzmiało, bo ostatnio zdarzyło mu się, że pod wpływem drżeń padł mu laptop. W najbardziej kulminacyjnym momencie.
'Granie na żywo to, to co kocham'-mówi. 'Jeden z tych magicznych momentów w życiu'. Prowadzi mnie na backstage, do przebieralni gdzie siedzą jego 'dogs' (skrillex mówi tak o swoich bliskich znajomych, nie tłumaczę bo nie ma sensu).'Myślę jednak, że nigdy nie zostanę zapamiętany tak jak MJ czy Led Zeppelin'-stwierdza, gdy przekracza próg (do pokoju wylewa się za nim mały tłum).'Na długo za to zapamiętają mnie ludzie którzy są tutaj ze mną, i to nie są przechwałki. To wszytko nie jest dla mnie. Chwiałbym po prostu aby każdy się dobrze bawił.
To właśnie jego sekret: nie jest gościem który przyszedł rozbawić tłum na imprezie, jest jej twórcą i dowódcą, a ona nigdy się nie kończy. O dziwo brak tu narkotyków- Sonny nigdy nie brał kwasu ani Ecstasy bo boi się, że na zawsze zmienią jego psychiki. Kolejna obawa to fakt, że kokaina połączona z porannym kacem uniemożliwi mu pracę (tak jakby kwarta wódki pomieszana z dietetycznym Red Bullem tego nie robiły)
4 komentarze:
Etykiety:
Skrillex,
Sonny Moore,
wywiad
Autor:
Zoorabbis
Subskrybuj:
Posty (Atom)