CHAPTER TWO
Dziewczyny zdecydowały zejść na dół, i porobić coś, ja zostałem na górze, i zdecydowałem napisać coś. Podniosłem gitarę, i zacząłem grać losowe akordy. Pamiętam ten poranek, w me urodziny. Tato dał mi gitarę! Byłem strasznie podekscytowany, i od tamtego dnia, granie na niej stało się jedną z moich ulubionych rzeczy do roboty. Próbowałem coś wybrzdąkać, a słowa też nie specjalnie wchodziły mi do głowy...Rzeczy jakie były teraz w mojej głowie były okropne, wciąż nie mogę sobie wyobrazić życie w tym pojebanym miejscu bez taty... Zdecydowałem pójść spać, wyczekiwać poniedziałku.
Obudziłem się, i przetarłem oczy. Szybko się ubrałem, i ogarnąłem włosy. 'Sonny zawieźć Cię dziś do szkoły?' Spytała Kaitlyn. Skinąłem, a ona zeszła na dół. Wziąłem plecak, i pobiegłem do jej auta. Nie jechało się aż tak niekomfortowo, ale jednak w ciszy. Podjechaliśmy na parking, i szybko wyszedłem. Czułem jej ręce zza siebie. 'Bądź ostrożny, i pamiętaj nie chcę Cie już ranić' Przypomniała poraz kolejny. Westchnąłem, i poszedłem do szafek. Otworzyłem ją, i pobiegłem na pierwszą lekcje. Był nią angielski, który miałem w innej klasie. Okej no to idziemy na lekcje....
'Sonny, dobrze sie czujesz?' Spytal Matt. Popatrzylem na niego, i wzruszylem ramionami. 'Gdybym byl toba, trzepalbym' Powiedzial. Popatrzylem na niego jak na debila. 'Nie pamietasz? Ziomek Shiloh Martin zrobila Ci sztuczne oddychanie wczoraj!' Wytlumaczyl mi. Moje oczy sie powiekszyly. 'Nie pierdol!' Krzyknalem. 'No tak, myslalem ze wiesz' Powiedzial. 'Nie.. cholera!' Krzyknalem. Matt wiedzial co czuje do Shiloh. Powiedzialem mu wszystko, bo widzialem w nim brata. 'No..a ten.. jestes zajety po szkole?' Matt spytal, schylajac sie nad swoja szafka. 'Nie, a co?' Spytalem. 'Chcesz przyjsc do mnie do domu albo cos?' Spytal. 'Ahh, spoko, brzmi dobrze' Odpowiedzialem wyciagajac ostatnie rzeczy ze swojej szafki. Usmiechnal sie, i wyszlismy ze szkoly. Napisalem SMSa do siostry, by powiadomila rodziców, ze ide z Mattem...
Szliśmy w stronę jego domu. Zaprowadził mnie do swojego pokoju, i usiadłem tam na łóżku. W tym pokoju było pełno plakatów różnych zespołów! Widziałem, że gitara opiera się o jego drzwi. 'Ty też grasz?'
Spytałem. 'Ta, ty grasz?' Odpowiedział, skinąłem. 'Słodko. Przysięgam Ci, że jesteś jednym z najlepszych osób jakie znam!' Powiedział. Uśmiechnąłem się. 'Reszta w szkole nie specjalnie tak myśli...' Jebać ich, oni nie wiedzą kto jest na serio fajny!' Powiedział wysokim tonem. Zacząłem się śmiać, a on do mnie dołączył. 'Czy mówiłeś serio z tym, że Shiloh robiła mi usta-usta?' Spytałem. On usmiechnął się głupawo, i usiadł obok mnie. Słuchaj, prosto z mostu:
'Ray i jego kolesie wrzucili Cię na samo dno wody. Wszyscy pobiegli po nauczyciela. Wszyscy oprócz Shiloh, która wskoczyła do wody, i wyciągnęła Cię na wierzch. Wzięła Cie na brzeg, i wtedy doszło do tego o czym Ci ciągle mówie. Mogę Cię zapewnić, że ona też coś do ciebie czuje' Powiedział, i mrugnął. 'Pfff... chyba w snach' Wymamrotałem. Chwilę po tym decydowaliśmy, że tą noc spędze u Matta. Nie chciałem wracać do domu i widzieć mojej matki. Zasnąłem przy dźwiękach gitary Good'a. Zapamiętałem jedną z zagranych przez niego piosenek! Obudziłem się natomiast przy jego śpiewie...
Zszedłem z jego łóżka, i poszedłem na przedpokój. Widziałem, że jest w łazience, i poprawia fryzure. 'Cześć Sonny' Powiedział, i kontynuował śpiewanie jakieś piosenki pod nosem. 'Wydajesz się być szczęśliwym' Powiedziałem moim wciąż zmęczonym głosem. Uśmiechnął się, i zaśmiał lekko. 'Jedynie czuję, że to dobry dzień by pośpiewać' Powiedział, wychodząc z łazienki. Oblałem twarz wodą, był to mój sposób by się obudzić. 'Czy mogę użyć prostownicy?' Spytałem się, skinął. 'Tak, proszę bardzo'. Wprowadziłem palce w moje długie włosy. Przejechałem żelazkiem prostownicy bo grzywce, która kryła mi jedno oko. Ogarnąłem resztę fryzury, i wyłączyłem urządzonko. Obaj byliśmy gotowi, więc wyszliśmy z domu. Jego dom był o wiele bliżej szkoły, niż mój. Jedyna rzecz jak teraz była w mojej głowie, to incydent z Shiloh. A już wyobrażam sobie reakcje Raya...
Stanąłem przed szafkami, wsadziłem tam wszystkie rzeczy, i szukałem książek na pierwszą lekcje. Słyszałem, że ktoś idzie w moim kierunku. Zamknąłem szafkę, a obok mnie stała Shiloh. Nie gadałem z nią od czasu, kiedy razem z Kait i resztą byliśmy w kinie. 'Cześć Sonny..' Powiedziała trzymając swoje książki, blisko swego ciała. 'Hej Shiloh' Odpowiedziałem, do końca zamykając już szafkę. 'Jak się czujesz?' Spytała zaniepokojona. 'O wiele lepiej.. dzięki..' Powiedziałem. Gościu, nie umiem rozmawiać z dziewczyną, która uratowała mi życie...Staliśmy przed sobą, jednak po chwili poszliśmy do obecnej klasy. Wciąż nie mogę uwierzyć, że ona tak często ze mną rozmawia.
Nauczyciel mówił coś o jakimś projekcie, coś o pisaniu... Nie zwracałem uwagi, miałem za wiele rzeczy w głowie. 'Wiem, że większość z was nie poradzi sobie sama, dlatego dostaniecie osobę do pary' Powiedział. Świetnie, ktoś kto jeszcze pogorszy tą pracę. 'Będe mówił kto z kim.. zaczynajmy! Matt i... Calie' Powiedział. Odwróciłem się, i popatrzyłem na Matta, ten wysłał do mnie bardzo dziwnie mrugnął. Próbowałem się nie śmiać. Później zacząłem patrzeć po klasie, szukając tej całej Calie. Kręciła oczyma, i rzucała swoimi długimi blond włosami. Calie to klasowa dziwka. Serio, z tego była najbardziej znana. Wiem to, bo moja siostra opowiedziała mi sporo historii... 'Ray i...' Skrzyżowałem palce, by nie padło na mnie... NIE JA, NIE JA... 'Hailey!' Powiedział w końcu. Poczułem wielką ulgę. On się uśmiechnął, ona zachichotała. Mogę sie założyć, że Shiloh była zadowolona z zaistniałej sytuacji.
'Sonny i ... Shiloh!' Powiedział nauczyciel... Chciałem aż podskoczyć, i dać w twarz Rayowi, ale... chcę jeszcze trochę pożyć :) Słyszałem jęk Raya, i widziałem uśmiech na twarzy Matta. 'Każda para ma stworzyć projekt, w którym będziecie musieli napisać wiersz, albo krótka historię, macie to też zilustrować, wszystkie prace mają trafić do mnie za tydzień' Powiedział Mr.Sims. Brzmiało to dla mnie bardzo łatwo. Zadzwonił dzwonek, i każdy zaczął wychodzić. Szedłem w stronę wyjścia, i czułem, że ktoś za mną idzie. 'Nie waż się robić cokolwiek z moją dziewczyną!' Darł się Ray. On odszedł, a ja natychmiast odczułem ręce dotykające moją szyję. To był Matt. 'Co za cwel' Powiedział, uśmiechnąłem się, i potrząsnąłem głową. Shiloh podeszła do mnie. 'Hej!' Powiedziała uśmiechnięta. 'Cześć Shiloh!' Odpowiedziałem. 'Kiedy chcesz zacząć to robić?' Spytała. 'Jesteś zajęta po szkole?' 'Nie' 'W moim domu?' Spytałem. Skinęła głową, i zaczęła odchodzić. 'Świetnie!' Szepnął Matt. Uśmiechnąłem się. 'A jak Calie?' Spytałem 'Hm..cycki' Krzyknął głośno. Zacząłem się strasznie głośno śmiać, a ludzi się na nas gapili. Jedna dziewczyna przejechała po nim dziwnym wzrokiem, jakby się obraziła, że on tak krzyknął.