CHAPTER ONE
!!!zawiera wulgaryzmy!!!
!!!jest to pierwsza połowa pierwszego roździału (na osiem)!!!
!!!zawiera wulgaryzmy!!!
!!!jest to pierwsza połowa pierwszego roździału (na osiem)!!!
'Obudź się bo spóźnisz się do szkoły!' Wrzeszczała moja siostra. Wstałem i sturlałem się z łóżka. To był jeden z najgorszych dni dla mnie! Każde dziecko nienawidzi przechodzenia do nowej szkoły, a dziś ja jestem takim dzieckiem. Poszedłem do łazienki, i oblałem moją twarz wodą. Jest to jedyny sposób by postawić mnie rano na nogi. Popatrzyłem w lustro, a w nim moje zmęczone ciało. Nienawidzę swojego wyglądu, codziennie widząc to miałem dziwną niepewność. Moje czarne włosy zakrywały mi twarz, i te pomalowane oczy... Wtedy Kait, moja siostra, zaczęła walić w drzwi krzycząc 'Sonny pospiesz się muszę się pomalować!'. Darła mordę. Jęknąłem i wyszedłem z łazienki. Popchnęła mnie i szybko weszła do pomieszczenia. Musiałem ogarnąć fryzurę w pokoju... Kaitlyn ma 18 lat, 2 lata starsza ode mnie. Ona też zaczynała dziś w nowej szkole, ale ona zawsze była tak bardzo popularna, oh! ah! Nigdy jej nie kochałem. To nie moja prawdziwa siostra, moi rodzice też nie są tymi prawdziwymi, ale ciągle mówię do nich 'mamo' 'tato' .. Moja szafa była wypełniona przez czerń,czerń, czarne dżinsowe spodnie i czarne trampki. Tylko takie ubrania pasowały do mnie. Ubrałem mroczne obcisłe jeansy, i koszulkę z logiem Aphex Twin. Przechodziłem koło luster ciągle poprawiając fryzurę, wtedy zrobiłem sobie mój makijaż, po prostu chciałem zakrywać czymś tą twarz. Ubrałem też inne snake bitsy. To właśnie ja. Wziąłem plecak, i zszedłem po schodach. Moja mama była w kuchni, a tato oglądał wiadomości. 'Sonny jesteś głodny?' zapytała, zaprzeczyłem: 'Nie...zamierzam wyjechać wcześniej, chcę przed szkołą pojeździć trochę na desce' odpowiedziałem prawie przy samych drzwiach wyjściowych.. 'Ale to twój pierwszy dzień!' powiedziała, jednak ja już poza domem dodałem jedynie ignorujące 'mhmmm'. 'Sonny przyjdź dziś wcześnie, nie chodź dziś nigdzie z kolegami!' Wrzeszczał mój ojciec, ale ignorowałem go, brałem wtedy deskorolkę z garażu, powoli zmierząjąc w strone szkoły.
Jechałem. Zapać wilgoci czuć było w powietrzu. Słyszałem w tle rozmowę ludzi. Pod szkołą popatrzyłem na innych uczniów, jednak Ci mieli mnie głęboko. Starałem się zabrać wzrok z otaczających mnie nastolatków. Oni są już tu od połowy roku szkolnego, a ja tu jestem 'tak o'. Widziałem z daleka moją siostrę, słuchała jakieś gównianej popowej muzyki na swoim małym radyjku. Spuściłem głowę, i szedłem dalej chodniczkiem. Nigdy nie chodzę z Kaitlyn do szkoły, mamy złe relacje, bardzo złe. Nawet nie chcę mieć dobrych. Zeskoczyłem z deskorolki, wziąłęm w ręce i zacząłem zmierzać w stronę wejścia. To było straszne, nie wiedziałem co mam tam robić. Popatrzyłem na mój plan, dostałbym kilka dni, i znajdę tylko szatnie... której właśnie teraz szukałem. Ta szkoła jest ogromna! Szukanie igły w stogu siana! Znalazłem szafkę, podszedłem do niej. Zacząłem wkładać tam moje rzeczy. Nagle usłyszałem głos wysokiego gościa za mną 'To to jest ten nowy dzieciak, co każdy o nim pierdoli, tak!?' Miał krótkie blond włosy, oraz urodę, która powalała na kolana każdą dziewczynę w szkole. Byłem przy nim tak mały, że chyba mógłby mnie zgnieść. Odwróciłem się, wziąłem książki od angielskiego. Zatrzymał mnie głos 'To ty jesteś naszą nową małą szkolną dziwką, czy coś takiego?' Zapytał śmiejąc się szyderczo, i mocno denerwująco. Nie chciałem się odwracać, jaki miałoby to sens? 'Widzę że nie gadasz!' Powiedział znów. Wciąż go ignorowałem. 'Ktoś Ci zarypał języczek, czy Ci się zepsuł od ssania innym pedałom?' Powiedział. Pomyślałem 'A może jednak...' Po chwili wydarłem się jak mogę - 'Zamknij ryj!'. Oczy mi się powiększyły, przestraszyłem się, nie wiedziałem co zrobić. Zabrał mi bluzę, i rzucił o szafki, mówiąc - 'Coś ty do mnie kurwa powiedział!?' Złapał mnie, lekko uderzył, gdy miało dojść do mocniejszego czynu odciągnął go nauczyciel. 'Ray postaw go natychmiast'. Posłuchał się mężczyzny, i odstawił mnie na ziemię. Przestraszony zebrałem wszystkie książki i nie zwarzając na wszystko pobiegłem do swojej klasy.
Tak bardzo się cieszyłem, że nauczyciel nie zaczął słowami 'Powitajmy nowego ucznia!' czy coś takiego.. Nienawidzę gdy dużo ludzi na mnie patrzy, i to jeszcze z nienawiścią. Belfer usiadł przy biurku, patrzył na mnie, jakby chciał zacząć od jakiegoś pytania na ocenę. Nie zrozumcie mnie źle, lubię angielski, ale inne klasy były w nim do dupy. Coś o mojej poezji... Popatrzyłem trochę na innnych. Była to dziwna mieszanka całkowicie innych, jednak tak samo powalonych osobowości. Nauczyciel był całkiem spoko. Miał długie, brązowe włosy. Przypominał mi hippisa. Był dziwny, dużo osób zasnęło, on nie zwracał na to uwagi. W jednym momencie jeden z chłopców zaczął nawet chrapać. Usiadł, tak jakby zapomniał, że jest w szkole, przemierzył klasę wzrokiem. 'Matt!!' ktoś szepnął, by go obudzić. 'panie Good, chcesz iść do pielęgniarki sobie pospać, czy coś?' Spytał nauczyciel. 'Brzmi dobrze' Odpowiedział budzący się Matt. Nauczyciel napisał mu przepustkę. 'Dziękuję panie Sims' powiedział. Matt Good... według mnie genialne imie i nazwisko! Po chwili nauczyciel dodał 'Ogarnijcie się dzieci, śpijcie trochę więcej, nie wiem co robicie w nocy, ale lekcja nie jest do odsypiania, jak byłem w waszym wieku...' I cała klasa się uśmiechnęła. Nigdy nie widziałem tak fajnego nauczyciela! Zadzwonił dzwonek, nagle usłyszałem 'Sonny Moore?', spytał się mnie nauczyciel, więc oczywiście to potwierdziłem. 'Mogę z tobą porozmawiać?'. Na to też się zgodziłem, z niechęcią, ale tak... chodziło o poranne 'spotkanie' z tym całym Ray'em... Udawałem, że nic się nie dzieję przekonywując go, że każdy pierwszy dzień tak wygląda. Chciałem już odejść. Po rozmowie, kłamliwej, ale jednak nie stwarzającej mi problemu, podziękowałem mu, i poszedłem w stronę wyjścia z klasy.
Tego samego dnia nastał ten największy koszmar... obiad. Każdy miał swoją grupę, gdzie siedział. Ja nigdy swojej nie miałem, więc siedziałem samemu, źle się z tym czułem. Poszedłem na dziedziniec, to było jedyne fajne miejsce w tej szkole. Usiadłem w kącie płotu. Chciałem, by nikt mnie nie widział. Odpaliłem papierosa, i zacząłem sie zaciągać. Wiedziałem, że przede mną jeszcze kawał dnia... 'Nieźle!' usłyszałem, nagle. Obejrzałem się za siebie. Przestraszyłem się, że to nauczyciel, i że mnie przyłapał. To był ten Matt. 'Widzę, że też palisz tu w kącie?' Dodał, uśmiechając sie 'Jestem Matt' powiedział, podając mi ręke. W lekkim stresie, ale odpowiedziałem, że jestem Sonny. Obaj się uśmiechnęliśmy. 'To ty jesteś ten nowy, więc witaj w tym gównianym miejscu pełnym dziwek i luzaków' zażartował, uśmiechając się poraz kolejny, jednak z wiedzą, że taka jest prawda. Nie podobali nam się Ci ludzie. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Długo mijała następna lekcja. Chciałem zasnąć, jak Matt. Zaczęliśmy się przyjaźnić. Zadzwonił już ten ostatni dzwonek, schowałem swoje rzeczy. Wziąłem deskorolkę, i już chciałem zamykać szafkę, gdy zobaczyłem piękną dziewczynę na korytarzu.Stała tam, i rozmawiała z przyjaciółmi. Miała krótko przedłużane brązowe włosy. Miała mrocze, prawie czarne oczy. Jej rzęsy powiewały i błyskały za każdym razem gdy mrugała. Była to cheerleaderka. Strasznie wpadła mi w oko. Poczułem nagle kogoś za sobą, był to Ray z kolegami. 'O patrzcie! To ta emo-kurwa! Mogłem Cię zniszczyć wcześniej!' Wrzeszczał. Wszyscy jego koledzy się śmiali, a dziewczyny zszokowane nie wiedziały jak to zatrzymać. Zareagowała tylko jedna, odbierając jego pięść z nad mojej głowy. Tak to była ta dziewczyna. Otrząsnąłem się, podniosłem deskorolkę i bez słów wyszedłem ze szkoły.
Tak bardzo się cieszyłem, że nauczyciel nie zaczął słowami 'Powitajmy nowego ucznia!' czy coś takiego.. Nienawidzę gdy dużo ludzi na mnie patrzy, i to jeszcze z nienawiścią. Belfer usiadł przy biurku, patrzył na mnie, jakby chciał zacząć od jakiegoś pytania na ocenę. Nie zrozumcie mnie źle, lubię angielski, ale inne klasy były w nim do dupy. Coś o mojej poezji... Popatrzyłem trochę na innnych. Była to dziwna mieszanka całkowicie innych, jednak tak samo powalonych osobowości. Nauczyciel był całkiem spoko. Miał długie, brązowe włosy. Przypominał mi hippisa. Był dziwny, dużo osób zasnęło, on nie zwracał na to uwagi. W jednym momencie jeden z chłopców zaczął nawet chrapać. Usiadł, tak jakby zapomniał, że jest w szkole, przemierzył klasę wzrokiem. 'Matt!!' ktoś szepnął, by go obudzić. 'panie Good, chcesz iść do pielęgniarki sobie pospać, czy coś?' Spytał nauczyciel. 'Brzmi dobrze' Odpowiedział budzący się Matt. Nauczyciel napisał mu przepustkę. 'Dziękuję panie Sims' powiedział. Matt Good... według mnie genialne imie i nazwisko! Po chwili nauczyciel dodał 'Ogarnijcie się dzieci, śpijcie trochę więcej, nie wiem co robicie w nocy, ale lekcja nie jest do odsypiania, jak byłem w waszym wieku...' I cała klasa się uśmiechnęła. Nigdy nie widziałem tak fajnego nauczyciela! Zadzwonił dzwonek, nagle usłyszałem 'Sonny Moore?', spytał się mnie nauczyciel, więc oczywiście to potwierdziłem. 'Mogę z tobą porozmawiać?'. Na to też się zgodziłem, z niechęcią, ale tak... chodziło o poranne 'spotkanie' z tym całym Ray'em... Udawałem, że nic się nie dzieję przekonywując go, że każdy pierwszy dzień tak wygląda. Chciałem już odejść. Po rozmowie, kłamliwej, ale jednak nie stwarzającej mi problemu, podziękowałem mu, i poszedłem w stronę wyjścia z klasy.
Tego samego dnia nastał ten największy koszmar... obiad. Każdy miał swoją grupę, gdzie siedział. Ja nigdy swojej nie miałem, więc siedziałem samemu, źle się z tym czułem. Poszedłem na dziedziniec, to było jedyne fajne miejsce w tej szkole. Usiadłem w kącie płotu. Chciałem, by nikt mnie nie widział. Odpaliłem papierosa, i zacząłem sie zaciągać. Wiedziałem, że przede mną jeszcze kawał dnia... 'Nieźle!' usłyszałem, nagle. Obejrzałem się za siebie. Przestraszyłem się, że to nauczyciel, i że mnie przyłapał. To był ten Matt. 'Widzę, że też palisz tu w kącie?' Dodał, uśmiechając sie 'Jestem Matt' powiedział, podając mi ręke. W lekkim stresie, ale odpowiedziałem, że jestem Sonny. Obaj się uśmiechnęliśmy. 'To ty jesteś ten nowy, więc witaj w tym gównianym miejscu pełnym dziwek i luzaków' zażartował, uśmiechając się poraz kolejny, jednak z wiedzą, że taka jest prawda. Nie podobali nam się Ci ludzie. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Długo mijała następna lekcja. Chciałem zasnąć, jak Matt. Zaczęliśmy się przyjaźnić. Zadzwonił już ten ostatni dzwonek, schowałem swoje rzeczy. Wziąłem deskorolkę, i już chciałem zamykać szafkę, gdy zobaczyłem piękną dziewczynę na korytarzu.Stała tam, i rozmawiała z przyjaciółmi. Miała krótko przedłużane brązowe włosy. Miała mrocze, prawie czarne oczy. Jej rzęsy powiewały i błyskały za każdym razem gdy mrugała. Była to cheerleaderka. Strasznie wpadła mi w oko. Poczułem nagle kogoś za sobą, był to Ray z kolegami. 'O patrzcie! To ta emo-kurwa! Mogłem Cię zniszczyć wcześniej!' Wrzeszczał. Wszyscy jego koledzy się śmiali, a dziewczyny zszokowane nie wiedziały jak to zatrzymać. Zareagowała tylko jedna, odbierając jego pięść z nad mojej głowy. Tak to była ta dziewczyna. Otrząsnąłem się, podniosłem deskorolkę i bez słów wyszedłem ze szkoły.
CIĄG DALSZY NASTĄPI
DODALEM PORAZ DRUGI PONIEWAZ SLYSZALEM ZE NIE MA PIERWSZEJ CZESCI
DODALEM PORAZ DRUGI PONIEWAZ SLYSZALEM ZE NIE MA PIERWSZEJ CZESCI
zarąbiste *-*
OdpowiedzUsuńDzięki,że to przetłumaczyłeś na polski,lepiej się to teraz czyta;) Kurde, to brzmi jak prawdziwe życie Sonny'ego...ja się pytam czy on to naprawde sam napisał czy to tylko jakaś fanka/fan,który wie o nim tyle co my,czyli dużo?
OdpowiedzUsuńA ten Matt?To ten z From First to Last?
Myślę, że to jego, było na jego stronce! A i tak chodzi o tego Matta z FFTL
UsuńKurde, to jest dla mnie naprawdę dziwne...Sonny i taki talent...Do opisywania życia,pamiętnik,blog...I prawdziwe fakty;) FOOOOOLEY dawaj kolejną część bo wolę to czytać po polsku niż in english;D Po angielsku przeczytałam całość;)
UsuńNie chcę wam podcinać skrzydeł, ale to fanfic, to nie pisał Sonny.
OdpowiedzUsuńWłaśnie też tak myślałam bo jak to możliwe żeby to Sonny pisał?
Usuńmoże by tak druga część?
OdpowiedzUsuń