19 lutego 2014

Decoy Love Story PL- Chapter four (7/4)

-Czy mam przez to rozumieć że palisz Sonny?-powiedziała podnosząc głos. Tylko skinąłem głową lekceważąco. Rok temu po zrobieniu snakebitsów z moim starym kumplem ochrzaniła mnie ale potem jej przeszło.
-Żartujesz sobie?! Sonny do cholery, co się z tobą dzieje? Żeby tylko Kai na tym nie ucierpiała!-wzruszyłem ramionami. Mało mnie to obchodziło.
-To nie każ mi z nią zostawać!
Matka spojrzała się na mnie drwiąco, i zabrała ze sobą moją zapalniczkę, łał, była taka super... Przekręciłem głowę w bok, spojrzałem na ekran komputera. "Mora" była już prawie gotowa.
Usłyszałem zbliżające się kroki.
-...a to jest twój starszy brat Sonny, będziesz spać w jego pokoju, dopóki nie pomalujemy twojego-wyjaśniała matka. Mała dziewczynka stanęła w drzwiach,była bardzo drobna a jej długie włosy zakrywały jej prawie całą twarz. Miała ciemne oczy i przypominała myszkę. Przypuszczałem, że od razu ją
znienawidzę, ale, cholera, była naprawdę urocza... i mówi to 16. To chyba trochę dziwne. Popatrzyła na mnie z ukosa. Zmusiłem się do uśmiechu. Moja mama zamknęła za nią drzwi a Kai stała w moim pokoju. Zamknąłem mój laptop, narzuciłem na łóżko stary koc by wyglądało bardziej reprezentacyjnie i machnąłem ręką by podeszła bliżej.
-Witaj Kai-uśmiechnęła się i wymamrotała
-Cześć Sonny- Miała wysoki głos, cienki głos. Nigdy nie spotkałem dziecka które by tak mówiło.
-Przyjdziesz posiedzieć na łóżko?- zapytałem jej, uśmiechnęła się i zaczęła wspinać.
-Jesteś moim Ani?-zapytała.
Po tym pytaniu zrozumiałem, że do końca nie zna angielskiego. Ani znaczy brat po Japońsku.
-Un, jestem (un to tak)-uśmiechnęła się.
You know Nihon no (NIhon to znaczy Japoński)
-Tak... uczyłam się trochę kilka lat temu. Mówisz dobrze po angielsku?-zapytałem jej.
-Średnio, musiałam nauczyć się go bardzo szybko, wiec czasami jest dla mnie trudny-odpowiedziała. Nie mogłem jej nie lubić była naprawdę słodka, i wiedziała co to znaczy być adoptowanym dzieckiem... Kiedy nie ma się kogoś kto się o ciebie troszczy... Po tym jak poznaliśmy się bliżej pokazałem jej mój pokój. Kiedy otworzyłem szafę jej twarz się rozpromieniła.
-Nosisz ciemne kolory!
-Zgaduje się ty lubisz je bardziej.-po ty słowach popatrzyła się na mnie i zaczęła śmiać.
-Ciemne kolory są wyjątkowe-wyszeptała, oczarowana wszystkim co znajdowało się dookoła niej. Przyjrzałem jej się dokładnie, i dostrzegłem że nosi ciemne jeansy i czarną koszulkę z Pikachu. Jak na 6-cio łatkę była bardzo inteligentna. Sięgała mi zaledwie do tali. Leżała na moim łóżku kiedy Kaitlyn przyszła ją zobaczyć.
-Aww, Kai jesteś taka śliczna-zapiszczała a Kai uśmiechnęła się do niej.-tak w ogóle to Mat tu jest, mam mu powiedzieć żeby sobie poszedł?
-Nie, no coś ty, powiedz mu żeby wszedł na górę.-po chwili Matt we własnej osobie otworzył drzwi do mojego pokoju.
-To twoja nowa siostra?-zapytała. Popatrzyłem na nią i z dumą pokiwałem głową. W sumie to polubiłem Kai, mieliśmy naprawdę dużo wspólnego.
-W takim razie idziemy do parku, albo gdziekolwiek?-spojrzeliśmy na siebie z Kai, wyjście to było zdecydowanie to, zabrałem mój telefon i zbiegliśmy po schodach.
-Mamo, wychodzimy do parku na chwile-krzyknąłem będąc już w drzwiach.
Bujałem Kai na huśtawce, kiedy Matt stał za mną.
-Więc, słyszałem że Shlioh i ty... no wiesz... spotykacie się?- Matt brzmiał niepewnie.
-Tak myśle... ale wiesz nadal mam to głupie uczucie w stosunku do Emily...-nie wiedziałem za bardzo co mu odpowiedzieć.
-Sonny, bo wiesz, jutro jest impreza u Travisa.
-Czy to jedna z 'tych' imprez?
-Taaak, od wtorku trzyma wódkę ukrytą w piwnicy. Bedzie pewnie trochę osób, ale chyba nam to nie przeszkadza?
-No coś ty! To jutro szykuje się niezła domówka!- na tę myśl aż chciało mi się śmiać. Co jak co, ale takie wypady po prostu uwielbiałem. Kai zeszła z huśtawki wziąłem ja na ręce.
-Jesteś gotowa iść do domu?-zapytałem.
Pokiwała głową i uśmiechnęła sie.
-Widzę Sonny, że zaczynasz już się przygotowywać do roli ojca.-usłyszałem krzyk z pobliskiej ławki. To był Ray i siedział tam z całą footballową drużyną. Zignorowałem to. Mało mnie to obchodziło. Ray zaczął wstawać.
-Spieprzaj stąd!- krzyknąłem, a on zaczął się do mnie zbliżać. Dałem Kai Mattowi
-Posłuchaj, idź z nią TERAZ do domu. Nie martw się o mnie tylko zabierz ją bezpiecznie do domu.-pośpieszałem go. On pokiwał głową i wziął Kai.
-Będę w domu później- krzyknąłem do niej, pokiwała i jeszcze mocniej przylgnęła do Matta.

3 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...