Ostatni tydzień mojego życia zdecydowanie nie zaliczał się do najprzyjemniejszych. Czułem, że coś wisi w powietrzu, czekałem tylko aż ktoś wejdzie na minę, usłyszę głośny huk i będzie już po wszystkim. Pogodziłem się z matką, ale atmosfera cały czas była napięta. Matt cały czas powtarzał mi jakie miałem szczęście, że Shi mnie znalazła. W sumie teraz miałem z nią bardzo dobry kontakt, z Emilly też ostatnio się dogadywałem. Może to wcale nie jest pole minowe i napięcie powoli się rozładuje? Ucieszył mnie również fakt, że moje przesłuchanie Do From First to Last poszło całkiem nieźle, chcieli wrzucić mnie na wokal, w sumie zaczynało mi się to podobać. Muzyka byłą moją pasją, a każde zajęcie z nią związane dawało mi masę satysfakcji. Siedziałem w pokoju myśląc o tym całym chaosie, odruchowo spojrzałem na telefon. Zielona lampka dawała mi znać, że właśnie otrzymałem nową wiadomość od Matta. Otworzyłem ją i zacząłem czytać „Siema stary jak tylko to zobaczysz oddzwoń. Mam kilka dobrych wieści które na pewno ci się spodobają i trochę się rozchmurzysz, trzymaj się jakoś”. Uśmiechnąłem się do wyświetlacza, fajnie było widzieć, że komuś na tobie zależy. Matt był jak kochający rodzice których na dobrą sprawę nigdy nie miałem. Reszta moich ziomków była jak moi bracia. Wybrałem jego numer i...
zadzwoniłem.
zadzwoniłem.
-Słucham?- odebrał.
-Siemka, tu Sonny .
-Super! Mam dobre wieści, Derek wysłał mi nowe materiały, będziemy mogli niedługo nagrywać.
-Nie gadaj! To świetnie!-to było to na co czekałem, aż zacząłem skakać z radości (sąsiedzi pewnie pomyśleli, że jestem obłąkany). Nagrywanie zaplanowaliśmy na następny weekend. Uśmiech sam zaczął pojawiać się na mojej twarzy. Odruchowo wyjrzałem przez okno, słońce przedzierało się przez gęste chmury, mimo pluchy było wyjątkowo pięknie. Telefon znowu zaczął wibrować, tym razem to Shi coś napisała, odruchowo wybrałem jej numer by uzyskać połączenie.
-Hej Shi
-O cześć, jak się czujesz?
-Nie jest źle, w sumie to wybieram się do szkoły.
-Naprawdę chcesz tam dziś iść?-jej głos brzmiał wyjątkowo zachęcająco by wybrać się na małe wagary.
-To widzimy się po szkołą, by móc tam razem nie pójść- perspektywa spędzenia całego dnia z Shiloh była całkiem niezłą.
Kiedy dotarłem już pod budynek i siedziałem czekając na nią zimny podmuch wiatru rozwiał moje włosy. Wszyscy pewnie już dawno siedzieli w klasie, ale w sumie kogo to obchodzi. Z oddali usłyszałem trąbienie, no tak ta dziewczyna zawsze lubiła robić dużo Hałasu. Kiedy duży srebrny samochód podjechał praktycznie pod same drzwi mojej szkoły, parę osób z zaciekawieniem zwróciło głowy w jego stronę. Usłyszałem tylko krótkie
-Wsiadaj! Nie będę czekać wiecznie!
I już siedziałem na miejscu obok pasażera. Było wspaniale.
-Więc, jak tam żyjesz?-zapytała Shi nieśmiało. Odwróciłem głowę.
-Hmm całkiem nieźle… a ty?
-Wiesz no naprawdę okropne, że muszę wracać do tej szkoły, odkąd ciebie nie ma wszyscy wydają się być tacy nudni.
-A moja siostra?- zapytałem, śmiejąc się w myślach na myśl o Kaitlyn.
-Eh, na prawdę brakuje mi ciebie i nikt nie może mi cię zastąpić.
Zapadłą cisza, jednak to nie był ten niezręczny rodzaj ciszy kiedy każdy z rozmówców gorączkowo próbuje znaleźć jakiś byle jaki temat, i z każą jej sekundą jest bardziej stresując. To była moment w którym mogłem dokładnie przyjrzeć się Shi, a ona skupić na drodze. Jej włosy cały czas były krótkie i ciemnobrązowe, ubrania wciąż te same, ale wygląda naprawdę super. Ciekawe gdzie tym razem pojedziemy?
Super czekam na kolejne poświęciłam pół nocy żeby to przeczytać
OdpowiedzUsuńGdzie kolejne czesci? Sa wakacje a dalej nie ma postow:((( odwiedzam regularnie wasza strone i z checia czytam kazdy artykul wiec fajnie bybylo jakby pojawialy sie one (chociaz w wakacje) co dwa tygodnie albo miesiac;(
OdpowiedzUsuń